Tytoń chciał wznowić treningi 20.09.2011


Przemysław Tytoń w poniedziałek opuścił szpital. Polak nie rozmawiał z dziennikarzami, ale jak zapewniają jego koledzy, zadeklarował, że we wtorek chce pojawić się na treningu. Klub jednak stanowczo się sprzeciwił: Tytoń ma dwa tygodnie na dojście do siebie.

Jak informują klubowi lekarze, Tytoń najwcześniej na treningu pojawi się za dwa tygodnie. Istnieje również możliwość, że przerwa zostanie skrócona w zależności od stanu zdrowia golkipera. Ale jak zapewnia Timothy Derijck, Polak już chciałby grać. Belg, który spowodował kontuzję bramkarza, odwiedził go w szpitalu. Teraz jest z nim w stałym kontakcie.

- Cały czas sms-ujemy. Po angielsku. Przemek posługuje się również niderlandzkim, ale nie chcę, żeby się specjalnie wysilał - mówił Belg w rozmowie z "Algemeen Dagblad".

Jak zdradza Derijck, Tytoń przekazał mu, że już teraz najchętniej wróciłby na boisko.

- Chciał już we wtorek trenować, ale sam wie, że nie może. Jednak to pokazuje, że jest z nim coraz lepiej - podkreśla.

Belg przyznaje, że sam poważnie ucierpiał w starciu z Polakiem. - Moje kolano strasznie boli. W nocy po meczu z Ajaksem nie mogłem prawie spać. Nie wiem, czy w najbliższym meczu zagram - dodaje.

W Holandii natomiast wciąż trwa dyskusja na temat wprowadzenia kasków ochronnych dla bramkarzy. Głos zabrał m.in. były golkiper reprezentacji Hans van Breukelen. O sytuacji z Tytoniem mówi. - Byłem w szoku, Moje serce na chwilę stanęło - przyznaje. Ewentualne zmiany w przepisach komentuje: - Chyba trzeba czyjejś śmierci, żeby kaski stały się obowiązkowe. Każdy mówi, że bramkarz wygląda dziwnie, ale przecież on chroni nie tylko siebie, ale także jego żona i dzieci czują większe bezpieczeństwo - uważa.


  PRZEJDŹ NA FORUM